Dlaczego Dobrej? - bo w tym jednym słowie zawarte jest wszystko czego potrzebuje każdy psi staruszek.
Dobra starość to starość spokojna, bezpieczna, ciepła i radosna na tyle, na ile pozwala choroba.
Większość z naszych dotychczasowych przyjaciół to schorowany, sponiewierany przez los i człowieka psi dziadek
lub psia babcia.
Przyjeżdżają na krótko, odzyskują wiarę w człowieka, radość z życia na ile pozwala stan ich zdrowia.
Dzięki leczeniu i odpowiedniej opiece stają na łapy i... odchodzą. Za każdym razem za szybko, niesprawiedliwie,
pozostawiają ogromne rozgoryczenie, smutek i żal, że po latach poniewierki tak krótko dane im było cieszyć się
wolnością i normalnym życiem.
Dlaczego staruszki? - żeby nie musiały umierać w samotności i strachu, niczyje i niechciane.
Żeby mogły godnie przeżyć czas, który im pozostał i godnie odejść za TM, tak jak na to zasługują i tak jak każdy
powinien, a tylko nielicznym jest dane.
Dlatego, że kiedy przyjeżdża kolejny, sponiewierany przez człowieka i zniszczony schroniskiem schorowany pies
i kiedy odchodzi od nas, wiem, że setki takich jak on zostały, są tam... i czekają na cud...
Dobra starość to starość spokojna, bezpieczna, ciepła i radosna na tyle, na ile pozwala choroba.
Większość z naszych dotychczasowych przyjaciół to schorowany, sponiewierany przez los i człowieka psi dziadek
lub psia babcia.
Przyjeżdżają na krótko, odzyskują wiarę w człowieka, radość z życia na ile pozwala stan ich zdrowia.
Dzięki leczeniu i odpowiedniej opiece stają na łapy i... odchodzą. Za każdym razem za szybko, niesprawiedliwie,
pozostawiają ogromne rozgoryczenie, smutek i żal, że po latach poniewierki tak krótko dane im było cieszyć się
wolnością i normalnym życiem.
Dlaczego staruszki? - żeby nie musiały umierać w samotności i strachu, niczyje i niechciane.
Żeby mogły godnie przeżyć czas, który im pozostał i godnie odejść za TM, tak jak na to zasługują i tak jak każdy
powinien, a tylko nielicznym jest dane.
Dlatego, że kiedy przyjeżdża kolejny, sponiewierany przez człowieka i zniszczony schroniskiem schorowany pies
i kiedy odchodzi od nas, wiem, że setki takich jak on zostały, są tam... i czekają na cud...
Ciasne, przepełnione boksy,
Zewsząd słychać szczekanie I płacz. W jednym z boksów, Stoi stary pies. On także macha ogonem, Stara się jak potrafi, On także potrzebuje miłości, I czeka na cud, Który się nigdy nie zdarzy. Mijają lata oczekiwania Z pyskiem między prętami, Wpatrywania się z nadzieją W każdego, kto przechodzi obok, Radosnego machania ogonem, Gdy ktoś się zbliża I spuszczania głowy, Gdy ten ktoś go mija I idzie dalej. Każdy dzień przynosi rozczarowanie, I ból. Ile jeszcze wytrzyma stare serce, Codziennych zrywów w nadziei, Że może wreszcie... I upadków, że jednak nie... Ile jeszcze wytrzyma stare serce? Któregoś dnia to serce pęknie, A pies zamknie oczy I nie otworzy ich więcej... |